Witajcie na Lorn V
- Ładujcie broń i ostrzcie noże, wojna powróciła na tą zapomnianą przez Bogów planetę. Konflikt o planetę Lorn V, oraz jej największy skarb jakim jest wrak Dominatusa, imperialny tytan klasy "Imperator", jedna z najpotężniejszych maszyn zniszczenia w galaktyce, wciąż trwa. Co więcej, kolejne siły zaczęły przybywać do systemu Lorn, próbując ugrać dla swoich bogów, lub dla samych siebie, tyle ile zdołają. Szczęście chciało, że w czasie gdy większość sił skupiła się wokół wraku Dominatusa, mniejsze bandy, często porzucone w różnych punktach planety, miały szansę odbudować swoje siły oraz odkryć inne cenne skarby planety. Bo jak się okazało, a o czym nie wspominają zapiski Imperium, wraz z tytanem imperialnym Lorn V trzyma w swym lodowym uścisku więcej niesamowitych i potężnych artefaktów.
środa, 6 listopada 2013
Próba
+++++++ Transmisja +++++++
+++++++ Osobisty Dzienniki Kapelana Cyphusa +++++++
+++++++ Kod IMP-002465/461/3C +++++++
+++++++ Segmentum: Nieznany +++++++
+++++++ Sektor: Nieznany +++++++
+++++++ Planeta: Lorn V +++++++
+++++++ Dzień 4 +++++++
Godzina 6:00
Tak jak myślałem. World Eaters. 5 motocyklistów. Odpoczywają po udanej rzezi.
Szybkie rozpoznanie terenu:
Ruiny miasta w dolinie;
Zamieć uspokoiła się - plus dla nas, możemy biec;
Odległość od wroga: około 200 metrów.
Chwyciłem Grexiusa za ramie i wskazałem moim Crosiusem na heretyków.
- Widzisz ich? - powiedziałem.
Usłyszałem nutę szczęścia w jego warknięciu.
- To biegnij i morduj!
Godzina 6:01
Nigdy nie widziałem go tak szybko biegnącego do walki. Kule leciały w jego stronę, lecz wiara była tarczą - żadna z nich nie trafiła Grexiusa. Sierżant heretyków był za resztą, czekał na okazję by zadać potężny cios. Wjechali w nas, lecz stanęliśmy twardo i nie daliśmy się powalić.
Godzina 6:04
Brat Isio był inny niż Grexius. Grexius zawsze robił hałas, ale nigdy nic sensownego. Był jednak przydatny. Isio przed chwilą z niezwykłą finezją ciężko ranił trzeciego zdrajcę. Gdyby nie to, że za niedługi czas stanie się bestią, której będę musiał okazać 'łaskę', to bym powiedział, że jest wzorem do naśladowania.
Godzina 6:10
Jeszcze chwilę temu brat Ferlus leżał na ziemi zdany na łaskę heretyka, a brat Jarion siłował się z dowódca heretyków, by w końcu wbić miecz w jego rękę i zranić ją tak mocno, by wyłączyć go tym samym na długi czas z jakiejkolwiek walki.
Teraz uciekają. Odnieśliśmy zwycięstwo. Ich aktywność w tym sektorze spadnie, być może będą unikać wszelkich zaczepek, dopóki nie zregenerują sił.
Godzina 6:13
Teraz wiemy, że w ruinach czekała na nas zasłużona nagroda. Odnaleźliśmy brata Hasiusa. Stracił wiele energii, lecz da się go odratować. Myślę, że odpoczniemy i wieczorem wyruszymy dalej. Do bazy imperialnej jeszcze długa droga.
Pierwsza próba zdana.
Sanguinius protects.
+++++++ Koniec Transmisji +++++++
Misja: Sabotage
Wynik: Zwycięstwo (poprzez zasadę Run Away!)
Więcej informacji o przebiegu bitwy zrelacjonuje Uruk. Have fun ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Raczej nie widzę nic do dodania. Kostki nie były łaskawe, a wręcz bezlitosne :P Zasłużone zwycięstwo Cypka, którego wyższy WS zrobił większość roboty - 3-calowe kontr-szarże też nie pomogły. World Eaters po raz kolejny i na pewno nie ostatni udowodnili, że ich piłosiekiery są gumowe ;)
OdpowiedzUsuń