Witajcie na Lorn V

  • Ładujcie broń i ostrzcie noże, wojna powróciła na tą zapomnianą przez Bogów planetę. Konflikt o planetę Lorn V, oraz jej największy skarb jakim jest wrak Dominatusa, imperialny tytan klasy "Imperator", jedna z najpotężniejszych maszyn zniszczenia w galaktyce, wciąż trwa. Co więcej, kolejne siły zaczęły przybywać do systemu Lorn, próbując ugrać dla swoich bogów, lub dla samych siebie, tyle ile zdołają. Szczęście chciało, że w czasie gdy większość sił skupiła się wokół wraku Dominatusa, mniejsze bandy, często porzucone w różnych punktach planety, miały szansę odbudować swoje siły oraz odkryć inne cenne skarby planety. Bo jak się okazało, a o czym nie wspominają zapiski Imperium, wraz z tytanem imperialnym Lorn V trzyma w swym lodowym uścisku więcej niesamowitych i potężnych artefaktów.

piątek, 15 listopada 2013

Eklezjarchat przybywa na Lorn V


- Ta operacja to porażka, powinnyśmy jak najszybciej wycofać się i odnaleźć najbliższe lojalistyczne siły.

Wszystkie oczy zwróciły się ku Izabeli. Jej Siostry szanowały ją ze względu na wiek i doświadczenie, lecz dla większości z nich mogła równie dobrze powiedzieć "dołączmy do Chaosu". Mimo że wszystkie oprócz Siostry Przełożonej stały praktycznie nachylone nad płomieniem wydobywającym się ze znalezionej beczki z resztkami oleju, widać było że twarze Sióstr Dominionek poczerwieniały jeszcze bardziej.

- Siostro Izabelo, odezwała się w końcu Maria, najmłodsza z nich, zerkając z niedowierzaniem na Szpitalniczkę zakutą w wypożyczony od Zakonu Naszej Umęczonej Pani pancerz wspomagany nie możemy po prostu zignorować naszych rozkazów. Ta krucjata-

- Ta krucjata skończyła się wraz z spójnością kadłuba Kuriera Zmierzchu. przerwała jej Izabela ostrym głosem, piorunując dziewczynę wzrokiem.

Zaledwie parę godzin temu wszystkie były jeszcze na pokładzie jednego z kolosalnych statków Imperialnej Marynarki, Kurierze Zmierzchu, wraz ze swoimi drużynami i dowódcami. Sprawa była prosta: Lorn V, jedna z planet Imperium wyłoniła się w końcu ze Sztormu Osnowy i o ile dla większości ludzkości była to mało znaczna planetka pokryta śniegiem na której jedyną rzeczą wartą uwagi był wrak potężnego Tytana. Jednak stare zapiski Eklezjarchatu sugerowały że kilkaset lat wcześniej zostały tam zbudowane placówki Zakonu Naszej Umęczonej Pani, który miał za zadanie strzec tam pewnych reliktów i mimo że pozostałe szczegóły, łącznie z nazwami tych reliktów, przepadły zniszczone przez czas, Eklezjarchat ogłosił nową Krucjatę mającą na celu odzyskanie planety i tych świętych przedmiotów ze szponów Chaosu.

Tak więc Zakon Naszej Umęczonej Pani powrócił na Lorn V, wspierany przez Szpitalniczki z Zakonu Wiecznej Świeczki oraz Imperialną Marynarkę. Siostry przygotowywały się do zrzutu na tereny oczyszczone przez Imperialną Gwardię kiedy eksplozję wstrząsnęły statkiem. Nikt nie wiedział co się tak naprawdę stało, czy ktoś zaatakował Kuriera, czy zaszła jakaś katastrofalna awaria, jedynie że sekundy później przez głośniki dobiegł rozkaz natychmiastowej ewakuacji. Pół godziny później cały personel który zdarzył dostać do statków ewakuacyjnych i desantowych zbliżał się już do powierzchni zaśnieżonej planety. Niestety zastała ich przerażająca burza z powodu której wiele ze statków rozbiło się, jeszcze bardziej uszczuplając siły Zakonu.

Jednak mimo tego wszystkiego przynajmniej jednej grupie udało się przeżyć: Siostra Przełożona Helena zdołała wyciągnąć siebie i jej towarzyszki z potłuczonej Walkirii - ich piloci katapultowali się parę minut wcześniej, przerażeni tym jak nagle pojawiła się przed nimi ziemia. Mimo to jednak Siostrom udało się ujść z katastrofy z paroma siniakami dzięki ich pancerzom wspomaganym i parę godzin później odnalazły mimo zamieci starą Imperialną placówkę. Ze sprzętu wyglądało to na magazyn i garaż - znajdowały się tu łóżka na których spał personel a sprzęt rozrzucony przez szabrowników którzy musieli być tu wcześniej sugerował że dokonywano tu naprawy ciężkich maszyn transportowych. Dzięki Imperatorowi znalazły też pare beczek z resztkami oleju dzieki którym teraz nie zamarzały.

- Pierwsze co powinnyśmy co zrobić to odnaleźć jakieś radio i sprawdzić czy ktoś oprócz nas przeżył. odezwała się w końcu Ewa, jedna z Sióstr Retributorek. Ona i jej towarzyszka Anna nie mówiły wiele, preferując obserwować sytuacje i robić jedynie to co im powiedziano - były spokojne i wyrachowane.

- Zrobimy to co zadecyduje Siostra Helena. zakończyła Mila, jedna z Sióstr Dominionek, kątem oka zerkając na Siostrę Przełożoną pochyloną nad mapą która udało jej się uratować z wraku ich statku. Ona i jej towarzyszka, Siostra Beata, od lat służyły lat pod Heleną i mimo jej... ekscentryczności w przeciwieństwie do pozostałych które były tu tylko dlatego że w zamieszaniu zgubili swoje oddziały, wiedziały że mogą na nią liczyć.

Dalsza rozmowa, czy też raczej kłótnia, została przerwa przez Helenę która ruchem dłoni przywołała resztę Sióstr do mapy. Wskazała ona swoim opancerzonym palcem pobliską linie kolejową - pamiętała że z okna w ich Walkirii widziała inny statek który rozbił się w ich pobliżu. Miała nadzieje odnaleźć tam inne Siostry lub przynajmniej jakieś zasoby - miały przy sobie jedynie parę zapasowych magazynków nie mówiąc o minimalnych racjach żywnościowych. Kręcąc swoim pistoletem na palcu, Siostra Przełożona uśmiechnęła się - miały cel i trzeba było zagrzać swoje nowe podwładne do akcji póki morale można było jeszcze uratować.

- LET'S GET THIS PARTY STARTED !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz