Witajcie na Lorn V

  • Ładujcie broń i ostrzcie noże, wojna powróciła na tą zapomnianą przez Bogów planetę. Konflikt o planetę Lorn V, oraz jej największy skarb jakim jest wrak Dominatusa, imperialny tytan klasy "Imperator", jedna z najpotężniejszych maszyn zniszczenia w galaktyce, wciąż trwa. Co więcej, kolejne siły zaczęły przybywać do systemu Lorn, próbując ugrać dla swoich bogów, lub dla samych siebie, tyle ile zdołają. Szczęście chciało, że w czasie gdy większość sił skupiła się wokół wraku Dominatusa, mniejsze bandy, często porzucone w różnych punktach planety, miały szansę odbudować swoje siły oraz odkryć inne cenne skarby planety. Bo jak się okazało, a o czym nie wspominają zapiski Imperium, wraz z tytanem imperialnym Lorn V trzyma w swym lodowym uścisku więcej niesamowitych i potężnych artefaktów.

poniedziałek, 14 października 2013

Droga do wieczności! Historia chaośników Dadula



Legato, młody czempion ukrytego w płaszczu nicości boga Malal’a pana Terroru i Anarchii.

Upadły Anioł w chwili rozerwania Calibanu został wchłonięty w nicość. Dryfując w bezkresie został nawiedzony przez demony swego przyszłego boga, które wskazały mu drogę ku zemście na tych przez których spotkał go ten los. Gdy ponownie otworzył swe oczy, ujrzał przed sobą świątynie ukrytą w cieniach martwej, zapomnianej przez ludzi i bogów planecie. Potężne wnętrze ukazało przed nim ponury ołtarz na czterech filarach a do każdego z nich przybite setki wyznawców pozostałych bogów Chaosu. Schody na szczyt ubite z czaszek, na każdej wypalony jeden z czterech mrocznych symboli. Podążając ku górze ujrzał potężny srebrny ołtarz a na nim starożytne zwoje z zakazaną wiedzą. Studiując je wnikliwie zrozumiał co musi zrobić by osiągnąć moc zarezerwowaną dla bogów. Postawiono przed nim szereg zadań a na końcu każdego czekała nagroda. Pierwszy cel znajdował się na Lorn V i tylko Malal wiedział czym jest dokładnie….

niedziela, 13 października 2013

Nieoczekiwane powitanie

Przybycie na Lorn V okazało się błędem. Niespełna kilka godzin po wylądowaniu wpadliśmy na grupę zielonoskórych. Początkowo nie wyglądali na dobrze zorganizowanych, nic bardziej mylnego. Od pierwszego wydanego rozkazu, każdy kolejny tylko pogrążał mnie w oczach Malal’a.

Demoniczny ork bez większych problemów rozszarpał Custora, jego łowy zakończyły się najszybciej. Następnie moi przyboczni ze mną włącznie wpadli w szpony zagłady. Tylko heretycy, tchórzliwi, słabi i pozbawieni jakiegokolwiek sensu uszli cało, jak na razie.


Ta żałosna porażka rozbawiał mego Pana, który by upokorzyć mnie w oczach podwładnych zesłał demonicznego chowańca żeby pozbierał nasze zrujnowane ciała z pola bitwy...

sobota, 12 października 2013

Pierwsza Krew

+ + + Zapiski orkowego wypalacza Flashgrubza, znalezione na planecie Lorn V + + +

Zara po tym jak znaleźlimy Nad-Kapitana Shmarghoola, naszego Szefa

Szukalimy złomu w śniegu troche od bazy gdy nagle znaleźlimy doożą kupe śniegu. Po tym jak sie zaczeła świecić i Greetgoba przecieło w pół wyszedł z niej Kapitan. Cały sie świcący, tylko pancerz rdzawy tak jak trza. Powiedział że jak my za nim nie pójdziemy to nas zabije, i zabił jeszcze dwóch chopaków to my że dobra.

No to jednemu chopakowi mówie żeby powiedział Shmarghoolowi że do bazy idziemy i tam szef nasz. Ale chopak zdechł od ołowiu a Kapitan że własną baze bedziemy mieć. To ja, wtedy, że tam groty mamy koło zapasów i że pomogo.

Ale my tak se idziemy a tu te wariaty kolczaste ze swoimi kultystamy i drą ryja do jakiegoś czegoś, i to niedaleko naszych gratów (i grotów). Szef że tak nie bedzie i harat atakujemy. Dużo ołowiu latało, ale kultysty padały bardziej niż nasze chopaki. Jeden kolczasty, ale tak strasznie był, wpadł między naszych i JAK ZABŁYSKAŁO! Chopaki strzelały jeszcze gorzej niż zwykle ale Szef go szybko ubił, o. To ja później pilnowałem gratów, ale widziałem że jak sie Kapitan rozpędził, jak cały sie palić zaczou to wszystkie pancerne kolczaste kmioty pozamiatał. Nawet Belsgit pare razy dostau kulą i go kurta uratowała! Te kultysty później spiepszały aż sie kurzyło, hehe. Ale Szef mówi "Argh! (czesto tak robi, nie wiem czemu) Walić ich, idziemy po te groty coby mi baze porzondną zbudowały!". I ten squig-rekin za nim, w powietszu lata!

Pomyślałem se "nie wariuj", i uznauem że trza sie go trzymać to może coś bedzie i popalimy wiencej i łupy jakie zdobędziemy, ale musze znaleźć Skumediego. On je wie conieco o duchah i wogóle....


czwartek, 10 października 2013

Banda Shawass'a

Waaagh!!! Zielonoskórzy planują rządzić na Lorn V, i to dzięki Kapitanowi Shmarghool'owi! Ten zatwardziały orkowy pirat od dawna przemierza galaktykę miażdżąc i plądrując, jednak posunął się o krok za daleko - nazwał swoją bandę Kozmiczne Rekiny. Nie spodobało się to zakonowi Kosmicznych Rekinów (nie zauważyli różnicy w nazwie), który prawie ostatecznie zmiażdżył całą bandę a Kapitana usiekli. I gdyby nie dziwny zbieg okoliczności i majsterkowanie złego mekaniaka Shawassa byłby to jego koniec

Po decydującej bitwie na Chosin, Shmarghool obudził się na, jakby się wydawało, tej samej planecie - śnieg, pustka, wszystko się zgadzało. Jednak nie zgadzało się to, że cały się świecił na niebiesko i był jakiś taki bardziej....eteryczny. Jego ulubiony squig również wyglądał inaczej i unosił się w powietrzy ciągnąc za sobą jakby stróżkę niebieskich płomieni. Ta, Shmarghool nie żył, ale nie do końca.

Teraz przyszło mu znaleść najbliższą bandę chopaków, przemianować ją na swoją i zdobyć na tyle sprzętu i części żeby wydostać się z tej planety i wznowić swoje podboje. Oraz zemścić się na parszywych Kosmicznych Rekinach!


środa, 9 października 2013

Wstępniak

Yo, jak już dostaliście linka do tego bloga to znaczy że wiecie o co chodzi. Przynajmniej jeśli chodzi o graną grę, a teraz co do fluffu samej kampanii którą będziemy rozgrywać.

Akcja kampanii dzieje się na planecie Lorn V, pochłoniętej niegdyś przez Chaos a obecnie rozdarta konfliktem między siłami Gwardii Imperialnej wspieranymi przez zakon Ultramarines, Eldarami z Ulthwe, wyznawcami Khorne'a oraz zielonoskórymi. Naturalnie nie znaczy to że jesteśmy ograniczeni tylko tymi siłami....bo to by było słabe. Tak też konflikt został rozciągnięty w czasie przez co do walczących dołączyły posiłki jak również całkiem nowe siły. Tak więc wszelkie zakony, legiony, plemiona i rasy są dozwolone, nawet Tyranidzi i Tau, choć nad Genokultem bym się zastanowił.

Ale po co blog?

Po pierwsze żeby się komunikować i robić dyskusje na tematy różne w czacie obok ->
Po drugie żeby wzbogacać fluff kampanii kolejnymi historyjkami, czy to z bitw czy też historii samych band.
Po trzecie da nam to ładne miejsce do wrzucania wyników bitw jak i śledzenia rozwoju sowich jak i wrogich band.
Po czwarte fajnie by było wrzucać efekty swoich wysiłków modelarskich, szczególnie jeśli zaczniemy budować bazy itp.

 Plus dużo dużo innych rzeczy można tu robić. Sugestie i propozycje wrzucajcie do komentarzy tego posta LUB, co lepsze, piszcie w blogu. Potrzebuję do tego waszych maili, obawiam się że tylko gmailowe konta podchodzą, i żeby tego tak tu nie wrzucać na chama to możecie mi na FB/gg/mail podesłać. To chyba tyle na teraz, jutro pierwsza bitwa - Dadul vs ja!

Piszcie komentarze poniżej jeśli macie jakieś pytania/sugestie/krytykę.